Gram na luzie

piłka nożna

Z PIOTREM WŁODARCZYKIEM, napastnikiem Legii Warszawa, rozmawia Paweł Rydzyński

Pięć goli w trzech meczach – pozazdrościć skuteczności. Aż legijny spiker określił Pana mianem „geniusza futbolu”.
– Trochę przesadził… Niewiele, ale trochę. Zapomniałem o zmarnowanych sytuacjach (w rundzie jesiennej Włodarczyk do siatki trafił w lidze tylko raz – przyp. PR). Gram na luzie, jest dobrze, oby tak dalej. Szczerze powiem jednak, że nie wiem, skąd ta skuteczność.

Pojawiły się sugestie, że zwyżka formy tak Pana, jak i Pana kolegów to wynik tego, że wcześniej graliście przeciwko Dariuszowi Wdowczykowi.
– Bzdura! Mielibyśmy grać przeciwko sobie, kibicom, właścicielom?

Coś się jednak musiało stać, skoro odkąd Wdowczyka zmienił Jacek Zieliński, w ciągu tygodnia wygraliście trzy mecze po 3:0. Szybciej biegacie, celniej podajecie, cieszycie się jakby radośniej. Wróciła wam chęć do gry.
– Pokazaliśmy, że nadal jesteśmy zespołem, którego należy się obawiać. Nie mam na to wyjaśnienia: zawsze staraliśmy się grać jak najlepiej, ale dopiero teraz zaczęło wychodzić. Mimo iż nie było wiele czasu, trener z każdym z nas zdążył odbyć szczerą rozmowę. Nie wszystko mogę zdradzać, ale powiem tyle, że spokojnie wytłumaczył, żebyśmy się odblokowali, nie bali. Nie upatrywałbym natomiast przyczyny zwyżki w treningach czy taktyce. Tu niewiele się zmieniło.

Dość niespodziewanie – biorąc pod uwagę sytuację choćby sprzed miesiąca – pojawiła się szansa na obronę tytułu.
– Trener powtarza: grajmy i cieszmy się tym. Zostało siedem kolejek, mamy sześć punktów straty do Bełchatowa i Zagłębia… Wszystko jest możliwe, ale myślimy o najbliższym zwycięstwie. Niczym innym.

Pan może jednak myśleć o zbliżeniu się do czołówki strzelców. Ma Pan na koncie 6 goli, połowę tego co Michał Chałbiński z Zagłębia, ale jeśli utrzyma Pan taką skuteczność, to kto wie…
– To nie jest najważniejsze.

,,Klub 100” też nie? Ma Pan już w dorobku 85 pierwszoligowych bramek.
– Na razie kibicuję Piotrkowi Reissowi z Lecha, który ma ich już 97. Miło byłoby kiedyś – może już w przyszłym sezonie – znaleźć się w „Klubie 100”, ale teraz naprawdę mam na głowie inne zadania…

… czyli piątkową wygraną w Krakowie z Wisłą, która w przeciwieństwie do Legii nie może wyjść z kryzysu.
– Jedziemy walczyć z całych sił. „Biała Gwiazda” na pewno znajdzie siły, żeby zaprezentować się jak najlepiej, pokazać, że potrafi grać i efektownie, i efektywnie. Zapowiada się pasjonujące widowisko. W końcu zagrają mistrz z wicemistrzem Polski!

Zarówno Wdowczyk, jak i Zieliński wypróbowali wiosną już chyba wszystkie możliwe warianty ustawienia Legii w ataku. Z kim się najlepiej gra? Z Bartłomiejem Grzelakiem, Maciejem Korzymem, Dawidem Janczykiem, a może samemu na „szpicy’?
– A może bez napastnika… Z każdym się dobrze gra. Ale już podczas zimowych sparingów mówiłem, że bardzo dobrze rozumiem się z Bartkiem. Mam nadzieję, że kontuzja, która odnowiła mu się w spotkaniu z Kolporterem, nie wyłączy go z gry na długo.

Dziękuję za rozmowę.

(wpis archiwalny z 2007r.) Foto: SeppH / pixabay