Święto różnorodności

Kolorowy marsz w obronie praw mniejszości seksualnych i wszystkich dyskryminowanych osób przeszedł w sobotę ulicami Warszawy. W Paradzie Równości uczestniczyło, według różnych szacunków, od kilku aż do 20 tys. zwolenników tolerancji. Legalną manifestację próbowali zakłócić skini z Narodowego Odrodzenia Polski, rzucając kamieniami i jajkami. Policja zatrzymała 14 z nich. – Nie lękajcie się. Dzisiaj to my jesteśmy większością – apelował do zebranych Piotr Gadzinowski, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Parada Równości ruszyła sprzed Sejmu ulicami Piękną, Marszałkowską i Senatorską, aż na plac Teatralny. 

Na jej czele jechała platforma z napisami: „Polskie rodziny kochają polskich gejów” i „Homofobia zabija”. Niesiono transparenty: „Każda miłość jest świętością”, „Model rodziny – Jarek plus kot”, „Homofobia szkodzi”. W kolorowym korowodzie, trzymając się za ręce, szły pary gejowskie, lesbijskie i heteroseksualne. Niektórzy tańczyli na ulicy. Były również małżeństwa z małymi dziećmi i ludzie starsi. Przyjechali też goście z Niemiec, Holandii, Francji, Włoch i państw skandynawskich.

– Pierwszy raz w Polsce mogę iść ze swoim chłopakiem za rękę. Chciałbym, aby było tak na co dzień – mówił Patryk. – To święto szczęścia. Wszyscy się bawią, tańczą. Zero złych emocji – zapewniała Inga, jadąca na jednej z dwóch kolorowych platform, z których puszczano muzykę. – Chcemy tylko równości. Nic więcej – dodawała Joanna.

Jednak pokojowy charakter imprezy starali się zakłócić skini z Narodowego Odrodzenia Polski i Obozu Narodowo-Radykalnego. Przed Sejmem zebrało się ich ok. 150, mimo że nie mieli zgody na zgromadzenie. Przynieśli transparenty z napisami „Zakaz pedałowania”. Krzyczeli: „Zboczeńcy”, „Roman Dmowski, chluba Polski”. Policja wylegitymowała 104 osoby. Zostaną przeciw nim skierowane wnioski do sądu grodzkiego za udział w nielegalnym zgromadzeniu.

Jak poinformował „TRYBUNĘ” nadkomisarz Mariusz Sokołowski, rzecznik stołecznej policji, imprezę zabezpieczało ok. 2 tys. policjantów. Niestety, nie udało się uniknąć drobnych incydentów. W okolicach Parku Saskiego uczestnicy parady zostali zaatakowani przez skinów. Ucierpieli m.in. poseł Gadzinowski trafiony kamieniem i Robert Biedroń, szef Kampanii Przeciw Homofobii, który został obrzucony jajkami. Policja zatrzymała 14 osób, u których znaleziono kije, petardy i miotacze gazu. Odpowiedzą oni za posiadanie niebezpiecznych przedmiotów oraz za czynną napaść na funkcjonariuszy policji.

– Ci, którzy rzucali w nas jajkami, nie mają już jaj – komentowała prof. Joanna Senyszyn, przemawiając do zebranych na placu Teatralnym. – W kraju zrobiło się duszno. Polskę trzeba przewietrzyć, bo ciężko się w niej rozwijać. – Pocieszające jest to, że parada jest tak ciepło przyjmowana przez warszawiaków – dodawał Marek Borowski, szef Socjaldemokracji Polskiej. Głos zabierali też zagraniczni goście, m.in. Claudia Roth, liderka niemieckich Zielonych. – To wielkie święto demokracji. Polscy geje zawsze mogą liczyć na swoich przyjaciół z Europy – zapewniała.

Tomasz Bączkowski, szef fundacji Równość, wypomniał polskim politykom, że – z nielicznymi wyjątkami – nie wspierali do tej pory homoseksualistów w walce o tolerancję. – Obawiam się, że gdyby nie obecność naszych zagranicznych gości, wielu z was bałoby się tu przyjść – oceniał. W marszu nie wzięli udziału m.in. liderzy Platformy Obywatelskiej oraz Wojciech Olejniczak, szef SLD.

Po zakończeniu parady patrole policyjne kontrolowały miasto, aby jej uczestnicy mogli bezpiecznie wrócić do domów. Pojawiły się sygnały, że narodowcy będą chcieli atakować mniejsze grupy lub poszczególnych liderów organizacji wolnościowych. Wieczorem we wszystkich gejowskich klubach odbyły się imprezy w ramach Dni Równości. Zdaniem Roberta Biedronia, sobotnia demonstracja była „entuzjastycznym świętem różnorodności”. – Przyszło mnóstwo osób, które pokazały, że nie wszyscy głosują na Kaczyńskich i Giertycha, że mają inne poglądy, a w różnorodnym kraju na te poglądy jest miejsce – uważa szef KPH.
Przed paradą w Sejmie odbyła się debata „Wstęp do równości – europejska polityka wobec gejów i lesbijek”. Oprócz posłów SLD i działaczy wolnościowych uczestniczyli w niej zachodni parlamentarzyści, m.in. wspomniana już Claudia Roth, angielski eurodeputowany Michael Cashman i szwedzki chadek Cristofer Fjellner. Dyskutowano o łamaniu praw człowieka w Polsce, dyskryminacji środowisk mniejszościowych i języku nienawiści propagowanym przez polityków Ligi Polskich Rodzin.

***

PO wypina się na gejów

Lider Platformy Obywatelskiej Jan Maria Rokita nie popiera Parady Równości. Wczoraj w programie Moniki Olejnik w Radiu Zet zadeklarował, że nie ma zamiaru walczyć o równe prawa m.in. gejów i lesbijek. – Nie chodzę na demonstracje, których przedmiotem są sprawy seksualne. To chyba oczywiste. W moim przekonaniu robi tak 95 proc. Polaków. Obiecuję (…), że jeżeli dowolną kwestię z materii seksualnej ktoś będzie chciał demonstrować na ulicach polskich miast, to bez Jana Rokity – stwierdził. Tymczasem Stefan Niesiołowski, jedna z medialnych twarzy obywatelskiej z nazwy partii Donalda Tuska, w przedpołudniowym programie TVN „Kawa na ławę”, wykazał się całkowitym brakiem wiedzy o naturze człowieka i ujawnił oblicze agresywnego homofoba, który uważa, że homoseksualizm jest chorobą i trzeba go leczyć.