Krew na rękach prawicy

FASZYZM * Pocięli nożem „wroga rasy”

Jest pierwsza ofiara nienawiści szerzonej przez skrajną prawicę. Maciej D., którego nazwisko figuruje na internetowej liście nazistowskiej organizacji Blood and Honor (Krew i Honor), został we wtorek wieczorem napadnięty i pobity w centrum Warszawy. Napastnicy wbili mu nóż w plecy, cios uszkodził płuco.

Atak wpisuje się w coraz bardziej gęstą atmosferę nienawiści nakręcaną przez skrajną prawicę. Kiedy Młodzież Wszechpolska i politycy Ligi Polskich Rodzin atakują lewicę i mniejszości seksualne słowami, podchwytują to bandyci dążący do fizycznej rozprawy z przeciwnikami. Do napadów i pobić zachęca też umieszczona w Internecie lista osób uznanych przez neonazistów za wrogów. Jest opatrzona hasłem: „Pamiętaj miejsca, twarze zdrajców rasy, oni wszyscy zapłacą za swoje zbrodnie”. Maciej D. jest tam przedstawiony jako działacz antyfaszystowski, podano też jego rysopis oraz informację, gdzie mieszka.
Maciej przebywa w szpitalu, na szczęście jego stan poprawia się. Woli nie ujawniać swojego nazwiska. – Wracałem wieczorem do domu. Nagle ktoś wyskoczył i siknął mi w twarz gazem łzawiącym. Wtedy drugi wbił mi nóż w plecy. Kiedy upadłem, zaczęli mnie kopać i krzyczeć „zabijemy cię, ty lewacka kurwo!” – relacjonuje. Przyznaje, że nie zdążył przyjrzeć się napastnikom. – Przez chwilę widziałem tego pierwszego. Z tego i z ich krzyków wnioskuję, że byli to skinheadzi – mówi. 
Twierdzi, że nie jest anarchistą, ani radykałem. – Jestem zwykłym człowiekiem, który stara się jakoś ułożyć sobie życie w tym kraju – mówi. Jego działalność – jak tłumaczy – ogranicza się do chodzenia na koncerty grup punkrockowych. Nie wie, dlaczego jego nazwisko pojawiło się na liście znajdującej się na stronie nazistów. – Oni coś sobie wymyślili, a jacyś gówniarze to podchwycili – mówi. Teraz obawia się, że będą kolejne ataki na niego i innych ludzi z listy. – Władze to olewają. Ta lista była w Internecie już od dawna i nic z tym nie zrobiono. Każdy może nawoływać do nienawiści – mówi. 

Lista sporządzona przez nazistów dostępna jest w Internecie od kilku miesięcy pod hasłem „Redwatch”, co w luźnym tłumaczeniu z angielskiego oznacza „śledzenie, obserwowanie czerwonych”. Jej celem ma być – jak czytamy na stronie internetowej – „zbieranie wszelkich możliwych informacji (zdjęcia, adresy, nr. telefonów, nr. tablic rejestracyjnych samochodów etc.) na temat osób trudniących się działalnością antyfaszystowską, antyrasistowską, kolorowych imigrantów, działaczy lewackich stowarzyszeń i wszelkiego rodzaju sympatyków i aktywistów szeroko rozumianego lobby homoseksualnego oraz pedofili”. 
Tomasz Oleszczuk, oficer prasowy Komendy Rejonowej Warszawa Śródmieście, potwierdził, że we wtorek wieczorem doszło do ugodzenia nożem młodego mężczyzny w centrum Warszawy. –  Prowadzone jest postępowanie, ale na razie trudno mówić o szczegółach –  dodał. Policja bierze pod uwagę, że motywem napadu była nienawiść środowisk neonazistowskich do osób uznawanych przez nich za wrogów. – Sprawdzimy uważnie wszystkie wątki, a ten będzie bardzo ważnym elementem postępowania – zapewnił. Potwierdził, że na miejscu zdarzenia zabezpieczono nóż. Śledztwo nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście.
W dzień po napadzie w Warszawie prawicowi fanatycy siali nienawiść w Toruniu. „Śmierć dewiantom” – takie okrzyki padały podczas demonstracji narodowców na starówce. Protestowali przeciwko manifestującym w tym samym czasie gejom, lesbijkom i popierającej walkę o ich prawa młodzieży. Obie grupy odgradzały kordony policji i straży miejskiej. 
Do podobnych seanasów nienawiści dochodzi podczas prawie każdej demonstracji lewicowej lub w obronie mniejszości seksualnych. W końcu kwietnia sympatycy skrajnej prawicy wywołali burdę w Krakowie, gdzie odbywał się marsz tolerancji. Nienawiść podsycają działacze LPR, którzy już nie tylko z ław poselskich, lecz z gabinetów rządowych atakują lewicę i środowiska homoseksualne. 
Zapleczem, z którego wywodzą się prawicowi ekstremiści, są środowiska pseudokibiców piłkarskich. W ostatni weekend kilka tysięcy z nich wywołało zamieszki z policją na Starym Mieście w Warszawie. „TRYBUNA” alarmowała, że grupy chuliganów stadionowych stają się naturalną bazą dla faszyzmu. 

Jan Złotorowicz, Piotr Ożadowicz (wpis archiwalny z 2007r.)