Maccartyzm po polsku

Poseł Ligi Polskich Rodzin Janusz Dobrosz domaga się wyrzucenia z Uniwersytetu Wrocławskiego wysoko ocenianego politologa, prof. Zbigniewa Wiktora. Powód? Profesor jest komunistą. Studenci i pracownicy Wydziału Nauk Społecznych UWr zaczęli zbierać podpisy w jego obronie.

Sprawdźcie prof. Zbigniewa Wiktora, członka Komunistycznej Partii Polskiej, który na swoich wykładach i w swej działalności propaguje, gloryfikuje i głosi ideologię komunistyczną” – napisał w liście do władz Uniwersytetu Wrocławskiego Dobrosz. Oburza się, że „osoba głosząca pochwałę dla zbrodniczego systemu, który kosztował miliony ofiar, może dziś nadal swobodnie i bez żenady próbować wpajać swe chore poglądy studentom ex cathedra”.

Dzisiejszy zaciekły antykomunista Dobrosz był w latach 1978 – 1989 działaczem sojuszniczego wobec PZPR Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, zaś na przełomie lat 70. i 80. także Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. – Atak posła Dobrosza odbieram jako brutalne pomówienie, wyraz nagonki personalnej, ponieważ jego zarzuty są bezpodstawne – powiedział nam prof. Wiktor, który jest członkiem legalnej Komunistycznej Partii Polski, popierał protesty przeciwko wojnie w Iraku, był obecny na procesach wrocławskich działaczy antywojennych oskarżanych o organizowanie nielegalnych pikiet.

– Wiele osób zarzucało „TRYBUNIE”, że uprawia czarnowidztwo i zbyt histerycznie reaguje na perspektywę nadchodzących rządów prawicowych. To, do czego doszło we Wrocławiu, pozbawia złudzeń co do tego, co nas czeka po przejęciu władzy przez zwolenników IV Rzeczypospolitej – ocenia dr Jacek Kochanowski, socjolog z Krakowa. – To przykład bardzo groźnego sposobu myślenia. Dowodzi, że LPR jest ugrupowaniem antydemokratycznym, nie ma żadnego szacunku dla praw człowieka i w mniej czy bardziej wyraźny sposób dąży do przekształcenia Polski w kraj totalitarny.

Personalna nagonka

Prof. Wiktor uważa, że stwierdzenia, jakie znalazły się w piśmie Dobrosza kompromitują go jako prawnika. – Pan poseł nie zna konstytucji. Po pierwsze, Komunistyczna Partia Polski jest legalną partią polityczną. Po drugie, nigdy nie „gloryfikowałem zbrodniczych reżimów”, co zarzuca mi poseł LPR. Moje poglądy są moją osobistą sprawą i mam prawo korzystać z zasady wolności politycznej gwarantowanej mi przez Konstytucję RP. Atak posła godzi w zasady autonomii szkół wyższych i ma cechy łamania praw obywatelskich. Cieszy mnie, że studenci dali wyraz krytycznej opinii wobec brutalnego ataku posła Dobrosza – podkreśla wykładowca.

Studenci i pracownicy naukowi, z którymi rozmawialiśmy, wyrażali opinię, że list posła Ligi Polskich Rodzin jest ingerencją w autonomię wyższych uczelni i atakiem na prawa obywatelskie. Są zgodni, że nie trzeba podzielać poglądów prof. Wiktora, aby stanąć w jego obronie, ponieważ chodzi o obronę uniwersalnych wartości, takich jak wolność działalności naukowej, demokracja i prawa obywatelskie. – Poseł Dobrosz chce wykorzystać atak na szanowanego człowieka, a jednocześnie zabronić przynależności do legalnej partii politycznej, jaką jest KPP. W ten sposób udowodnił, że sam porusza się na granicy norm politycznych, jak i prawnych – mówi Beata Karoń, doktorantka politologii, jedna z osób zbierających podpisy w obronie Wiktora. Jak informuje, akcję zbierania podpisów rozpoczęli studenci I roku, z którymi prof. Wiktor prowadzi zajęcia z instytucji politycznych. Ich inicjatywa spotkała się z dużym odzewem doktorantów i pracowników uniwersytetu.
Przedsmak IV RP – Akcja posła Dobrosza to jawna ingerencja w wolność uniwersytetu. W dodatku oparta na niejasnych przesłankach, ponieważ poseł powołuje się na anonimowych studentów, którzy ponoć donieśli mu na profesora – podkreślił doktorant socjologii UWr Marcin Starnawski. Jego zdaniem, poseł LPR wykorzystuje fobie antykomunistyczne, aby uderzyć w lewicową wizję świata. – To zamach na prawo do posiadania przekonań politycznych. Podzielam opinię moich znajomych, którzy uważają, że zachowanie posła Dobrosza może być przedsmakiem tego, co czeka nas po najbliższych wyborach parlamentarnych. Skrajna prawica, taka jak LPR, będzie miała mocniejszą pozycję niż teraz – uważa Starnawski.

Choć władze Uniwersyteu Wrocławskiego nie zareagowały jeszcze oficjalnie na akcję posła Dobrosza, Wiktora wspierają przełożeni z jego wydziału. – Nie spotkałem się z opiniami, że osobiste poglądy profesora Wiktora miały wpływ na jego pracę dydaktyczną. Nie dzielmy pracowników według ich poglądów – mówi dziekan Wydziału Nauk Społecznych prof. Bernard Albin, cytowany przez portal lewica.pl. – Prof. Wiktor to solidny pracownik. Sześć lat jestem dyrektorem i nie przypominam sobie, żeby studenci skarżyli się na niego – ocenia Robert Alberski, wicedyrektor ds. dydaktycznych i studenckich.

Dr Jacek Kochanowski przestrzega przed skutkami ofensywy radykalnej prawicy. – Każdy będzie mógł zostać „mianowany” komunistą i na tej podstawie niszczony.

Dawno temu w Ameryce

To pierwszy w III RP przypadek, gdy profesorowi grozi usunięcie z uczelni za poglądy polityczne. Atak LPR jest przedsmakiem czystek, których będzie chciała dokonać prawica, jeśli uda się jej przejąć władzę. Liga chce przenieść do Polski atmosferę, jaka w latach 50. ubiegłego wieku towarzyszyła w Stanach Zjednoczonych tzw. maccartyzmowi. Szykany zainicjowane wtedy przez senatora J. R. McCarthy’ego dotknęły tysiące ludzi o lewicowych przekonaniach. (JRZ)

Solidarni z Wiktorem

„Atak posła Dobrosza na prof. dr. hab. Zbigniewa Wiktora stanowi przejaw ingerencji politycznej w autonomię wyższych uczelni. Ponadto poseł J. Dobrosz, prawnik z wykształcenia, wykazał się brakiem kompetencji i nieznajomością obowiązującego prawa. Prof. dr hab. Zbigniew Wiktor od wielu lat jest cenionym przez współpracowników i szanowanym przez studentów pracownikiem naukowym. Przynależność do legalnie działającej Komunistycznej Partii Polski nie może stać się przyczyną dyskryminacji pana profesora” – czytamy w liście pracowników i doktorantów Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego w obronie prof. Wiktora.

Magdalena Ostrowska, Jakub Rzekanowski (wpis archiwalny z 2007r.)